Q: Skupiacie się na sprzedaży bluz z emblematami krakowskich liceów. Jak to wszystko się zaczęło? Skąd wziął się pomysł na stworzenie takiej marki?
A: Pomysł przyszedł ze Stanów, rozwijana tam kultura utożsamiania się z tradycją i społecznością szkolną miała duże szanse zaadaptować się do naszej polskiej rzeczywistości. Tą grupową tożsamość dostrzegliśmy w Sobieskim, dla większości uczniów przynależność do II LO to powód do dumy, stąd pojawiło się ogromne zainteresowanie naszymi bluzami.
Q: Opowiedzcie coś o swojej ekipie.
A: Nasza ekipa to zgrana czwórka przyjaciół, jednak jak w każdym "biznesie" czy projekcie, różnice poglądów często się pojawiają. Czasem chodzi o pierdoły takie jak wybór czcionki na metkach, innym razem o priorytety w rozwoju brandu, jednak nie mieliśmy jeszcze sprzeczki, która zachwiałaby stabilnością naszej "firmy" .
Podział obowiązków mamy ustalony, Kuba i Oliver siedzą głównie w sprawach formalnych i finansowych, pilnują by WSZYSTKO SIĘ ZGADZAŁO i odstraszają fiskusa, Oliwka zajmuje się produkcją, załatwia sprawy w szwalni, jest wciąż zabiegana pomiędzy krawcową i drukarnia. Mikołaj to nasz grafik. Bardzo kapryśny typ i perfekcjonista, ciężko wywalczyć jakiekolwiek ustępstwa w projektach.
Q: Jaki brand, styl albo postać jest dla Was największą inspiracją?
A: Głównie sami dobieramy sobie trendy, szkolne crewnecki nie mają swojego branżowego guru, ani żadnej ikony popkultury, na której możemy się wzorować. W najbliższym czasie mamy w planach wypuszczenie kilku streetwearowych projektów, na tym polu króluje indywidualizm, więc myślimy że mamy szanse coś ugrać .
Q: Jaka jest reagujecie na fakt, że po Waszym „debiucie” nagle utworzyło się kilka nowych, mniejszych „marek”? Czujecie, że ludzie reagują na Wasze działania, czy sądzicie, że to raczej dwie odrębne sprawy?
A: Wolny rynek to jeden z największych przeciwników kreatywności, tutaj każdy może korzystać z już znanych pomysłów i schematów, a z naszej strony pozostaje jedynie przebijać konkurencję pod względem designu i jakości. Każdy może iść do drukarni i zamówić 10 koszulek z transfer druku, niestety nikt nie spodziewa się reklamacji które ich w krótkim czasie zaleją. Przysłowiowe „trzy prania”, to wszystko co jest w stanie osiągnąć nasza obecna konkurencja .
Q: Pytanie bardzo sztampowe, ale zawsze na miejscu: co oznacza Wasza nazwa?
A: Rascal to z angielskiego łobuz, łajdak, młody niepokorny. Nasza nazwa to hołd w stronę streetwearu, indywidualności i przede wszystkim chęć dobrej zabawy, bo bez niej jeszcze nikomu się w tej branży nie udało.
____________________________________
No comments:
Post a Comment